środa, 24 grudnia 2014

Wesołych świąt !!

Moi kochani !
Wesołych świąt !
Życzę Wam, aby te święta były dla Was wyjątkowe *.* Dużo megastycznych prezentów. Dla dziewczyn, aby jedzenie poszło w cycki oraz, aby łatwo było zgubić nowe kilogramy :) Niech ten nowy rok będzie dla Was przepustką do nowego, lepszego i szczęśliwszego życia. Spędźcie te święta w rodzinnym gronie. Życzę Wam wszystkiego najlepszego :)
Jeżeli zacznie się Wam nudzić, a nie będziecie oglądać Kevina tak jak ja to zapraszam do mnie na ask'a :)
http://ask.fm/Wiki201 - Wiki201
Pozdrawiam !

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 6


~03.07.2014~
~Bradford~
To było spotkanie w cztery oczy. Nikt nie powinien się o nim dowiedzieć. Po mimo tego iż nie było widać ich twarzy. Jak to ujęło jedna z dwóch osób tu obecnych, dla "zakrycia" tożsamości.
- Wież co masz robić? - tajemnicza postać ubrana w za dużą niebieską bluzę pokiwała niepewnie głową. Osoba zadająca pytanie odwróciła się w stronę lasu. Po chwili druga osoba ruszyła do swojego auta, lecz zatrzymała się na chwilę. Niepewnie przygryzła wargę.
- Wież co się stało z ciałem Emily?
- Wszystko w swoim czasie. - w oczach osoby odpowiadającej pojawiły się niebezpieczne ogniki, które świadczyły o jakże doskonałym planie. Oj tak! Popamiętacie mnie Kłamczuchy! - tajemnicza osoba pomyślała w myślach i powróciła w drogę powrotną do domu.
Neonwy szyld już tracił swój blask. Co jakiś czas przestawał świecić, po czym po kilku sekundach znowu się zapalał. No cóż się dziwić po starym kinie. Przyjaciółki zakupiły bilety i coś do przegryzienia i udały się do sali kinowej. Do seansu pozostało im trochę czasu, więc postanowiły pogadać.
- Właściwie to jaki to jest film Rose? - Alex postanowiła zagadnąć do tąd milczącą Rose. Dziewczyna była wpatrzona w jeden punkt. Nie kontaktowała.
- Nie dobrze mi! - dziewczyna zakryła ręką usta. Dziewczyny słysząc słowa przyjaciółki zaśmiały się.
- A tak na serio Ro. To jaki to jest film? - tym razem pytanie zadała Scarlett.
- Nie dobrze mi! - brunetka szybko wstała ze swojego miejsca i pobiegła do toalety. Scarlett w dość szybkim czasie dogoniła Ro. Gdy weszła do toalety, zauważyła klęczącą na ziemi, przy sedesie, wymiotującą Rose. Blondynka podtrzymała jej włosy, aby się nie pobrudziły i pomasowała po plecach.
- Już dobrze?
- Tak. - dziewczyny wstały z podłogi i ruszyły do sali w której miał odbywać się seans.
- Rose wież co może przełorzymy ten wypad na kiedy indziej? Co? - Lucy zamartwiona stanem swojej koleżanki zaczęła zasypywać ją pytaniami.
- Jest dobrze Lu. Usiądźmy i obejrzyjmy ten film! Mam wielką ochotę na popcorn! - dziewczyna z uśmiechem na twarzy zasiadła na swoim miejscu, a na twarzach przyjaciółek malowało się zdziwienie. Przed paroma chwilami ich przyjaciółka, była wręcz przyklejona do sedesu, a teraz wcina popcorn garściami.
- No co? - zapytała Rose z pełną buzią popcornu. Dziewczyny zaśmiały się na ten widok i również zaczęły zajadać zakupione w bufecie specjały kinowe.
Przyjaciółki z zapartym tchem czekały na dalszy rozwój akcji filmu. W końcu była to już końcówka i za raz miały dowiedzieć się, kto zabił biedną Elizabeth, główną bohaterkę horror'u. Jej siostra - Cassie - już wchodziła do pomieszczenia, gdzie przywitał ją zabójca jej siostry z nożem, na ekrenie pojawiły się napisy.
"Jestem wszędzie Kłamczuchy! ~M xoxo"
"Zginiecie marnie :) ~M xoxo"
"Niezłe z Was suki ~M xoxo"
"Pamiętajcie każdy w Waszym otoczeniu może być zdrajcą! ;D ~M xoxo"
Po sali rozniósł się gardłowy śmiech, przepełniony grozą i szaleństwem. Światła zaczęły szaleć, a wentylacja chodzić na pełnych obrotach. Przyjaciółki w popłochu zabierały swoje rzeczy z sali. Będąc już na dworze mogły trochę odsapnąć.
- Co to było?!!
- Nie wiem Alex. - Alison po swojej krótkiem wypowiedzi oparła plecy o zimny murek.
- Dobrze, że nie zabrałyśmy Lili. - matka Mulatki pokiwała głową. W tym momencie wszystkie dostały sms'a.
"Oj już się zmęczyłyście? Tak dla zachęty :) To dopiero początek ~M"
Wszystko w wystroju pasowało ~M. Dom na odludziu. Mało osób o nim wie.
- Proszę tu są klucze do domu. A teraz proszę za mną. - po drodze ~M już planowało, gdzie poustawia wszystkie swoje sprzęty i "zabawki". W końcu szczury muszą mieć dogodne warunki do mieszkania. Czyś nie? - ta myśl przemknęła w głowie ~M. Ciekawe czy paczka spodoba się Kłamczuchą. Będą miały niespodziankę!

~.~
Hey! 
Boże!
Przepraszam, że tak w ostatnim czasie zaniedbałam blogi, ale wiecie chodzę teraz do gimnazjum, pierwsza klasa i w ogóle nie mam na nic czasu. 
Przychodzę do domu jem obiad, idę z psem, potem robię lekcje jest 7/8 PM, trzeba się trochę pouczyć, bo moje oceny dają wiele do życzenia!
A tak po za tym skaczę z radości, bo nie mam zagrożenia z biologi <3
Z historii 5 <3
Z muzyki 5 <3
Yeap, z tych ocen mogę być dumna ^^
Następny rozdział jest już napisany.
Ale jest moi drodzy jedna sprawa.
Otóż jak już wiecie przeniosłam niektóre z opowiadań na wattpad'a.
I teraz jest taka sprawa.
Tam w Nigdy o tobie nie zapomnę, jestem o jeden rozdział w przód, a w Nigdy nie mów nigdy; Czas leczy rany, ale blizny pozostają na zawsze; Dziewczyna z tatuażami - jestem w tyle.
Otóż jest taka sprawa.
To chyba wychodzi z mojego lenistwa, ale też i z łatwości prowadzenia bloga na wattpad'zie.
Mielibyście coś przeciwko, gdyby opowiadania wymienione wyżej pojawiały się tylko na wattpad'zie?
Czekam na Wasze opinie!

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 5

"Ian - ciąg dalszy"

~02.07.2014~
~Bradford~


                Pięć białych róż spoczęło na ciemnym grobie, wokół którego było sporo zniczy. No cóż się dziwić. W końcu dzisiaj jest siódma rocznica śmierci Ian'a Scrible, którego ciała nigdy nie odnaleziono. Był tam pusty grób z datą zaginięcia. W ciąż w głowach miały obraz tego dwunastoletniego uśmiechniętego chłopczyka.
- Pamiętam to jak dziś. - Rose przerwała cisze między nimi. Łzy spływały po jej policzkach. Lucy podeszła do niej, lecz sama nie lepiej się czuła. Słona ciecz próbowała się wydostać na światło dzienne. W reszcie jej łzy mogły napawać się chwilą, gdy promienie słoneczne je ogrzewały. - Pamiętacie jak poszliśmy wszyscy razem nad staw. Ile mieliśmy w tedy lat?
- Dziewięć.. - Alex po swoich słowach jakby przeniosła się w czasie. Do najlepszych chwil dzieciństwa z udziałem Ian'a.

                Lucy, Alison, Rose, Alex, Scarlett i Ian wybrali się nad jezioro swoimi "magicznymi" pojazdami, którymi były rowery. Przyjaciele zawsze wymyślali przróżne zabawy. Z resztą jak to małe dzieci. Dojechali nad ogromne jezioro, które znajdowało się u podnóża góry.
- Dziewczyny wiecie co? - przyjaciółki spojrzały na przyjaciela. - Kiedyś zamieszkam w tamtym domu. Tym na samym szczycie góry. - dziewczynki obejrzały się za siebie. Dom wyglądał jakby był pilnie strzeżony.
- Jasne a ja jestem Sierotka Marysia Ian!
- Scarlett nie śmiej się! Mówię ci prawdę! - przyjaciółki przewróciły oczami, a brunet się zdenerwował. - Macie trzy sekundy na ucieczkę! Raz!
- Ian nie wygłupiaj się! - Lucy popadła w jeszcze większy śmiech,a za nią reszta dziewcząt.
- Dwa! Trzy! Ostrzegałem! - brunet zaczął gonić swoje przyjaciółki. To był jeden z wielu dni kiedy on i Scarlett, Lucy, Alex, Alison, Rose świetnie bawili się ze sobą. Jednak zabawę musiał jak zawsze zepsuć, któryś z rodziców.
- Ian jedziemy do domu! - ojciec Ian'a - Tom Scrible - zaczął nawoływać swojego dwunastoletniego synka.
- No to do jutra dziewczyny!
- Papa! - po tym każdy ruszył w inną stronę, aby powrócić do domu.

- Co tutaj robicie? - dziewczyny podskoczyły w miejscu. Obróciły się w stronę Toma Scrible. Niestety bądź stety owy pan był komisarzem na tutejszej policji. - Mam powtórzyć pytanie? - jego lewa brew uniosła się ku górze.
- A co pana to obchodzi?! Nie jesteśmy na komisariacie czy w więzieniu. Możemy chodzić gdzie i po co chcemy! Nie musimy się panu spowiadać! - na twarzy komisarza pojawił się wielki grymas. Alex była na niego wściekła!
- Panie Scrible...
- Komisarzu Scrible. - Tom poprawił Rose.
- Dzisiaj jest przecież rocznica śmierci Ian'a, a on przecież był naszym przyjacielem.
- I już idziemy. - dodała Lucy. Komisarz spojrzał na nie podejrzliwie. Dziewczyny w szybkim tempie znalazły się przy kolejnym grobie. Przy grobie Emily. Dziewczyny tutaj natomiast położyły czerwone róże. Zaczęło się ściemniać. Niebo przybrało ciemny kolor i pojawiły się na nim gwiazdy wraz z księżycem.
- Co to było?! - pisnęła Scarlett. I znowu. Ktoś nadepnął na gałązkę, lecz to nie była żadna z przyjaciółek.
- Dziewczyny zmywamy się stąd! - po słowach Alison wszystkie wybiegły wręcz ze cmentarza.
             
                            Szklanka została napełniona drogą Whiskey, a telewizor włączony. Akurat leciały wiadomości, które zainteresowały ubraną na czarno osobę.

"Dnia drugiego lipca dwutysięcznego czternastego roku na cmentarzu w Bradford zostały wykopane zwłoki Emily Smith. Policja nie znalazła jak na razie żadnych poszlak. Poszukiwani są jacykolwiek świadkowie miejsca zbrodni. Jak na razie z tajemniczego źródła wiemy jedno. Dzisiaj nad grobem Emily Smith były jej przyjaciółki. Czy to one stoją za wykopaniem zwłok przyjaciółki?"

Uśmiech pojawił się na twarzy ~M. Po umoczeniu ust w alkoholu owa tajemnicza osoba powróciła do poszukiwania miejsca do mieszkania. W końcu ~M znalazło odpowiednie dla siebie mieszkanie. Tajemnicza osoba podeszła do klatek ze szczurami.
- Oj wielka szkoda Rose... Będzie nam ciebie brakowało. - ~M wyciągnęło z klatki zdechłego szczura, który został wyrzucony na środek ulicy.

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 4

Lili

~02.07.2014~
~Bradford~



                        Na podjazd jednego z kilku domków stojących na dość bogatej dzielnicy, zaparkowało czarne sportowe auto. Piątka dziewczyn opuściła pojazd i ruszyły do domu blondynki. Młoda Calder otworzyła drzwi od domu i wszystkie weszły do środka. Od razu po wejściu poczuły zapach świeżo zaparzonej kawy, którą tak strasznie kochała mama Alison i Eleanor. Najmłodsza z córek na paluszkach podeszła do swojej matki i wskoczyła jej na plecy. Starsza kobieta podskoczyła w miejscu.
- Alison! - matka zbeształa swoją blond córkę, ale za raz po tym mocno przytuliła ją do swojego serca. 
- Mama! 
- Chodź tu szkrabie! - malutka Lili mocno wtuliła się w swoją mamusię, którą bardzo kochała. Każdy był ciekaw kto jest ojcem córki Alison, lecz ta trzymała to dla siebie. Każdy tak myślał...
- Lili! Patrz co ciocia ci kupiła! - czarnowłosa dziewczynka podeszła do jednej ze swoich 'cioci' Scarlett. Blondynka wręczyła czterolatce prezent. Lili pisnęła i przytuliła 'ciocię'.
- Dzięki 'ciociu'! Właśnie taki chciałam! - malutka dała buziaka w policzek Scarlett i pobiegła do salonu, do swojego dziadka, aby podłączył jej Xbox'a 360 do plazmowego telewizora.
- Em Ali możemy porozmawiać? - do uszu blondynki dobiegły słowa Alex.
- O czym?
- Chodź. - blondynka cicho westchnęła. Razem w piątkę ruszyły do pokoju blondynki. Gdy dębowe drzwi się uchyliły można było zobaczyć pokój Alison. Pokój był utrzymany w biało-czarnych kolorach. Na białych ścianach można było dostrzec grafiti i czarne napisy, namalowane farbą. Na przeciwko drzwi znajdowało się dużo łóżko, które było ustawione pomiędzy dwoma dużymi oknami. Przy każdym oknie na parapecie były poustawiane poduszki w przeróżnych kształtach i kolorach. Po prawej stronie łóżka znajdowała się nocna szafeczka. Natomiast obok okna, które znajdowało się na lewo od łóżko znajdowało się biurko, na którym były porozrzucane różne papiery. Po przeciwnej stronie na lewo od drzwi do pokoju, znajdowała się obszerna toaletka. Na ścianie obok toaletki wisiał duży, czarny plazmowy telewizor, a na przeciwko niego znajdowała się długa i bardzo wygodna kanapa. Na prawo od drzwi wejściowych znajdowały się sprzęty muzyczne m.in. gitary, perkusja. W tym miejscu ściana była obklejona różnymi plakatami. Na prawo od łóżka znajdowała się wieża i kilka półek z płytami z piosenkami. Obok tego znajdowała się obszerna szafa, która była wbudowana w ścianę. Obok niej, po prawej stronie znajdowały się dwie pary drzwi. Jedne prowadziły do biało-miętowej łazienki, która posiadała wannę i prysznic oraz podstawowe wyposażenie łazienki. Drugie drzwi prowadziły do olbrzymiej garderoby w wielkości połowy pokoju. Dziewczyny zasiadły na czarnej nakapie. Panowała między nimi niezręczna cisza.
- Ali... Proszę powiedz nam kto jest ojcem Lili. - młoda Calder westchnęła cicho. Przez moment panowała niezręczna cisza, którą przerwała blondynka.
- To stało się pięć lat temu....

Poszłam rozerwać się do dosyć znanego klubu. Jako ta popularna piłam sporo i nie zwracałam zbytnio uwagi na to ile już wypiłam. Po kilku kolejkach ruszyłam na parkiet. Gdzie przetańczyłam dobre trzy godziny. Gdy moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa, a kolorowe światła, które non stop się zamieniały zaczęły drażnić moje oczy. Usiadłam w loży dla vip'ów, którą wynajęliśmy specjalnie na okazję moich czternastych urodzin. Zmęczona zasiadłam na czerwonej loży. Po krótkim odpoczynku ruszyłam w stronę baru. Zasiadłam na wysokim barowym krześle. Nikt nie zwracał zbytnio uwagi na to ile mam lat. Wyglądałam dosyć dojrzale jak na czternaście lat. Wypiłam dosyć sporo drinków. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś chłopak. Wyglądał na około dwa lata starszego. Przysiadł się do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Po wypiciu kolejnych drinków zaczęliśmy się całować. A później znaleźliśmy się w pokoju dla personelu. Spędziliśmy tam upojną chwilę. Zapamiętałam tylko jego perfumy i te hipnotyzujące oczy. Miały w sobie taką głębie... Można się w nich zakochać. Zostawił mi swój numer, ale go zgubiłam. 

- Wow... - tylko tyle udało się wydostać z ust dziewczyn...
- No to się narobiło. - Alison przewróciła oczami na słowa Rose.
- Proszę Was o jedno.
- O co? - Lucy była lekko wstrząśnięta słowami przyjaciółki.
- Nie mówcie nikomu o tym co wam powiedziałam. Okey? - dziewczyny pokiwały głowami. Drzwi do pokoju otworzyły się, a nich stanęła malutka Mulatka.
- Mamusiu zagrasz ze mną w grę na konsoli? - dziewczyna uśmiechnęła się do swojej córeczki.
- Oczywiście kochanie. - razem zeszły na sam dół. Przez moment zapomniały o ~M.

~.~

Witam witam!
Mam nadzieję, że rozdział się podoba xd
Rozdziały, które będą się pojawiać tutaj będą w bardzo podobnej wielkości xd
No to do następnego ;*
A tak po za tym jeżeli jest Wam wygodniej możecie czytać rozdziały również na mój profil na wattpad'zie, gdzie możecie znaleźć moje wszystkie opowiadania xd
Czy wie kto mógłby odegrać rolę Lili w opowiadaniu?
Mulatka, czarne włosy...
Czekam na Wasze propozycje w komentarzu ;*
Również z niecierpliwością czekam na Wasze opinie ;*

wtorek, 21 października 2014

Rozdział 3 część 2

Ian

~02.07.2014~
~Londyn~

          Czasem masz tak, że czujesz, że mogłeś coś zrobić. Coś naprawić... Lecz naprawdę nic już nie można zrobić. Żyjesz w tej pieprzonej świadomości, że więcej nie da rady zrobić. Masz ochotę uderzyć głową w ścianę i ze sobą skończyć. Czujesz się zawiedziony i nic innego nie ma w twojej głowie, oprócz jednej myśli... Czy mogło się to inaczej zakończyć? Nigdy nie wiem co się stanie. Często uczymy się na własnych błędach... Ale czemu one tak bolą?



               Dziewczyny spojrzały po sobie. Czuły, że pod ich gardła podchodzi wielka gula. Wszyscy zebrani w jadalni obserwowali dziewczyny. Nastała głucha cisza, którą przerywały oddechy. Alison odłożyła drżącą ręką telefon na blat stołu i zerknęła na siostrę, która patrzyła się na nią pytającym wzrokiem wymalowanym na jej twarzy. 
- Wież co El.. Jest sprawa. - brunetka podniosła lewą brew do góry. 
- Tak? - bardziej zapytała niż stwierdziła. Niepokoiło ją zachowanie siostry. Często zamykały się w ciągu dnia w pokoju i rozmawiały. 
- Mam pewną sprawę do załatwienia w Bradford. Muszę jechać... - Zayn słysząc nazwę miejscowości zaczął wsłuchiwać się w rozmowę sióstr. Widać było, iż starsza z nich jest bardzo zawiedziona.  
- Ale my tak dawno się nie widziałyśmy... - wydęła swoją dolną wargę i spojrzała na nią dziecinnym wzrokiem. 
- Przyjedź do nas do Bradford. Lili by się z tego bardzo ucieszyła. - Eleanor szybko zgodziła się. Nie chciała wdawać się w dyskusję na temat Lili, bo właściwie sama nie wiedziała za dużo na jej temat. Zayn przyjrzał się lewemu profilowi Alison. Wydawał mu się taki znajomy, że aż za bardzo. 
- A wy dziewczyny zostaniecie? - El miała nadzieję, że chociaż one zostaną, ale te pokiwały przecząco głową.
              Alex zamknęła drzwi od bagażnika.
- Pamiętaj odwiedzimy was w Bradford jak tylko to najszybciej będzie możliwe.
- Dobrze El. - siostry przytuliły się mocno do siebie. Każda dziewczyna pożegnała się z chłopakami. Jedyna Alison, gdy miała żegnać się z Zayn'em powiedziała ciche Cześć i wsiadła do auta. Chłopaka zadziwiła ta sytuacja. Wiedział, a właściwie był pewny, że już kiedyś poznał Alison. Tylko nie pamiętał dokładnie kiedy.

"Alison wygląda Ci coś znajomo... Prawda? Pomyśl dokładnie Zayn! ~M"

Zayn'a zadziwiła ta treść. Odruchowo rozejrzał się po okolicy, a ~M miało wielką satysfakcję, że go/jej nie widać. 
- Idź już stąd! Trzeba jechać do Bradford. - ~M spojrzało na stojącą za sobą osobę. Wiedział, że nie może sprzeciwić się osobie, która nad nim góruje. Tak dobrze myślicie. Nie ma jednego ~M. Jest ich więcej, ale nikt o tym nie wiem... Oprócz...
                Ciężką atmosferę można było odczuć w aucie. Przez prawie ponad dwie godziny drogi, żadna z dziewczyn nie odezwała się ani słowem. 
- Ali co u Lili? - piekielną ciszę przerwała Scarlett.
- Dobrze. Chociaż z nią nie rozmawiałam. - blondynki uśmiechnęły się do siebie. Lili była oczkiem w głowie każdej z przyjaciółek, nawet tej w grobie.
- A jak myślisz... Ucieszy się na widok cioci, która kupiła jej XBox'a 360? 
- Scar! Prosiłam cię nie kupuj jej takich drogi rzeczy! To jeszcze dziecko!
- Ta wiem... - Scarlett przewróciła oczami.
- No i znowu jak dawniej. Tak jakby w tym samochodzie była jeszcze Em. - wszystkie spojrzały po sobie smutno. Gdy zaświeciło się zielone światło Al ruszyła.
- Każda z nas za nią tęskni...



~.~
Hejoo~!
Tak wiem, że krótki, ale to 2 część więc wiecie xd
Mam nadzieję, że rozdział nie wyszedł nudy...
Potrzymam Was jeszcze w nie wiedzy i nie powiem Wam kim jest Lili...
Chociaż możecie się już domyśleć!
Czekam na Wasze opinie=komentarze i pomysły kim jest Lili..
Ja nie mam nic więcej Wam do powiedzenia.
Pozdrawiam i miłego wtorkowego popołudnia życzę ;*

sobota, 18 października 2014

Twitter Alison :)

Hejoo :)
Właśnie założyłam konto naszej głównej bohaterki Alison xd
Mam nadzieję, że tam zajrzycie...
Jeżeli macie do mnie jakieś pytania to zapraszam tam :)
Z biegiem czasu (może nawet dzisiaj) stworzę twitter'y dla reszty głównych bohaterek :)

wtorek, 14 października 2014

♥ Zapraszam ♥


Niestety nie przybywam do Was z nowym rozdziałem...
Chciałabym Was zaprosić na mój nowy blog, na którym będę opisywać bohaterów opowiadań.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
No to do następnego :)

sobota, 4 października 2014

Rozdział 3 część 1

Ian

~02.07.2014~
~Londyn~


Przyjaciółki udały się do kawiarni. Chciały jakoś miło spędzić wakacje w Londynie. Śmiały się głośno i nie zwracały na nikogo uwagi. W tym momencie liczyły na jak najlepszą zabawę. W pewnym momencie zobaczyły centrum handlowe. Spojrzały po sobie i zaczęły biec w tamtą stronę. Dziewczyny czuły się jak w niebie. Przymierzały coraz to inne ubrania od sukienek do butów. Po trzech godzinach wyszły z centrum obładowane torbami. Gdy otworzyły drzwi od domu uderzył ich piękny zapach. Weszły do kuchni, a tam zobaczyły One Direction i Eleanor, która gdy zobaczyła co dziewczyny trzymają w rękach zrobiła obrażoną minę, a chłopaki byli przerażeni ilością toreb w rękach dziewczyn.

- Poszłyście na zakupy same??!!! Nie zabrałyście mnie ze sobą?? Jak mogłyście. – starsza Calder zaczęła udawać, że płacze. Wszystkie dziewczyny, oprócz Alison się przestraszyły. Ali wiedziała, że jej siostra żartuje.
- No wież, wielka szkoda, że jesteś na nas zła, bo kupiłam ci tą sukienkę którą ostatnio jak byłaś na Ibizie ze mną i chciałaś kupić. – na twarzy najmłodszej pojawił się chytry uśmieszek. Brunetka odwróciła się w stronę blondynki i mocno ją do siebie przytuliła.
- Ty nawet nie wież jak ja bardzo cię kocham.  – młodsza przewróciła oczami i podała siostrze jedną z wielu toreb.
- Nie masz za co dziękować. My idziemy to pochować. – dziewczyny poszły odłożyć zakupy i po przymierzać przy okazji ciuchy, które dzisiaj zakupiły. Gdy Rose pojawiła się przed dziewczynami w seksownej bieliźnie wszystkie zagwizdały. W tym momencie usłyszały dźwięk telefonu Rose. Brunetka podeszła do niego i go odblokowała.

Świetni wyglądasz w tej bieliźnie. Oj wielka szkoda by była, gdyby ktoś zobaczył te zdjęcia. Jeśli chcesz, żeby zdjęcia nie wyciekły musisz robić to co mówię. ~M xoxo”

- Kto to? – Ciekawska Lucy zapytała się Rose. Dziewczyna spojrzała na przyjaciółki.
- Mama. Pyta się co u mnie. – dziewczyna nie chciała martwić przyjaciółki, że ~M nadal je nęka. Postanowiła robić to co on chciał.

                Dziewczyny usiadły razem ze wszystkimi w jadalni. Eleanor podała obiad i zaczęli jeść. W głowie Zayn’a chodziło wiele myśli wobec Alison. Czemu to zawsze ona odpowiadała za przyjaciółki. Czemu czasem zachowują się tak dziwnie. Mulat spojrzał w kierunku Alison. Właśnie chciał coś powiedzieć  i już otwierał usta, gdy dźwięk pięciu komórek przeszkodziło mu w tym. Wszyscy spojrzeli na dziewczyny. Te jedynie wzruszyły ramionami i odblokowały telefony.
- Od kogo dostałyście sms’y w tym samym czasie? – starsza Calder od pewnego czasu zauważyła dziwne zachowanie siostry i jej przyjaciółek. Nigdy z własnej woli Alison nie kupiłaby jej tej sukienki. Coś się musiało stać.
- Mama. – natychmiast opowiedziała Alex.
- Brat. – odpowiedziała Rose.                    
- Em nauczyciel od angielskiego. – wszyscy spojrzeli zdziwieni na Alison. Ta jedynie przewróciła oczami.
- Rodzice. – Lucy nie miała innego pomysłu.
- Chłopak. – jako ostatnia odpowiedziała Scarlett. Wszyscy spojrzeli po dziewczynach. A najbardziej byli zaciekawienie czemu nauczyciel od angielskiego pisał sms’y do Alison. Żadna z dziewczyn nie powiedziała prawdy.
„Ian Scrible tam tam. Mieszkał w Machester i żył se spokojnie tam tam. Miał najlepsze przyjaciółki od serca tam tam. Lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło... Oj kochane dzisiaj 7 rocznica śmierci Ian’a. A może nie śmierci lecz zaginięcia J A z resztą, wy i tak wiecie lepiej Kłamczuchy. Najlepszego suki! ~M xoxo”



~.~
Witam Was serdecznie.
Wiem, że rozdział krótki, ale taki miał właśnie być.
Jak widzicie jest to część 1 rozdziału 3.
Nie wiem kiedy dodam 2 część.
Mam jeszcze do napisania cztery rozdziały na inne blogi, więc nie spodziewajcie się go chyba za szybko.
Pozdrawiam Was serdecznie J
Do następnego ;*


piątek, 26 września 2014

Rozdział 2

Zemsta jest słodka

~01.072014~

Poranne promienie słońca przedostały się przez zasłony okna do pokoju dziewczyn. Alison przetarła swoje zaspane oczy i rozejrzała się po pokoju. Właściwie nic nie przykuło jej większej uwagi niż zamykające się drzwi od pokoju dziewczyn. Ali wzięła świecznik z komody i po cichu wyszła z pokoju. Na korytarzu nie zauważyła nikogo. Zaczęła iść w stronę schodów. Gdy była już w połowie schodów zobaczyła cień kierujący się w stronę kuchni. Blondynka szybko podbiegła i do osoby w kapturze. Już chciała ją uderzyć, lecz zakapturzona postać odwróciła się w jej stronę i ściągnęła zakrycie głowy. Pod czarną bluzą kryła się ciemnowłosa panna Calder. Miała zmieszaną minę widząc swoją siostrę w takiej pozycji.
- Em mogę się ciebie o coś zapytać... Co ty robisz? - blondynka natychmiast odłożyła świecznik.
- Wież ktoś zamykał drzwi od pokoju.. No i się przestraszyłam.. No i tu zobaczyłam kogoś w kapturze no i myślałam, że to złodziej czy coś takiego. - powiedziała na jednym wdechu najmłodsza z rodu Calder. Uśmiechnęła się do siostry.
- Dobra. Robimy śniadanie? - Alison uśmiechnęła się do siostry i poszły robić posiłek w międzyczasie dużo się śmiały i rozmawiały. Oby dwie dziewczyny miały ze sobą świetny kontakt. Gdy Ali miała już wołać dziewczyny na śniadanie jej siostra dostała sms'a od Louis'a. Chłopaki mieli przyjść na śniadanie. Eleanor była z tego powodu bardzo zadowolona, lecz jej młodsza siostra już nie za bardzo. Eli poszła zawołać dziewczyny, a blondynka przebrać się. Postanowiła ubrać białą bluzkę z napisem i różowe spodenki, a do tego wybrała czarne trampki. Zeszła na dół i dokończyła śniadanie. Gdy już miała rozkładać talerze jej telefon wydał z siebie dźwięk nadchodzącego sms'a. Z niepokojem spojrzała w tamtą stronę. Odblokowała swój telefon i zaczęła czytać wiadomość.

"Rodzinne śniadanko? Oh jak miło. Żeby coś im się nie stało zdziro. ~M"

Lęk przeszył ciało młodej Calder i właśnie w tym momencie do kuchni weszły dziewczyny. Nie dane im było porozmawiać, bo usłyszały dzwonek do drzwi. Eleanor podbiegła do drzwi i je otworzyła. Przytuliła się do swojego chłopaka i weszli wszyscy razem do środka.
- Chłopaki poznajcie moją siostrę Alison.
- Hej.
- A to jej przyjaciółki Lucy, Rose, Alex i Scarlett. No to usiądźmy i jedzmy. - wszyscy zasiedli do stołu. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Każdy czuł tą niezręczną atmosferę panującą w jadalni. W końcu Louis zaczął zadawać pytania dziewczyną, po czym atmosfera się trochę rozluźniła. Później wszystko poszło jak spłatka. Chłopaki bardzo polubili dziewczyny, lecz one miały przed nimi respekt. Bały się. Bały się wszystkiego. W pewnym momencie, gdy Harry właśnie kończył swoją opowieść, pięć telefonów wydało z siebie dźwięk przychodzącego sms'a. 
- Hahaha nieźle! Wszystkie w piątkę dostałyście sms'a w tym samym czasie. Ktoś ma niezłe wyczucie czasu. - uśmiech Harr'ego znikł z jego twarzy, gdy dziewczyny spojrzały na niego morderczym wzrokiem. Odblokowały swoje telefony.

"Oh jaki ładny widoczek... Szkoda by było, gdybyście spotkali się w mniejszym gronie na następny raz :) I pamiętajcie Kłamczuchy, każdy sekret kiedyś wychodzi na jaw suki! ~M."

Dziewczyny głośnio przełknęły ślinę. 
- Wiecie co.. Musimy coś załatwić będziemy za jakieś dwie, może cztery godzinki. - starsza Calder przytaknęła głową na słowa siostry. Alison wraz z resztą dziewczyn udały się na górę. Gdy zamknęły już drzwi od pokoju mogły swobodnie rozmawiać. No tak im się zdawało. Za oknem ktoś stał. Bardzo dobrze zamaskowany, lecz dziewczyny były bardziej pochłonięte rozmową niż spoglądaniem w stronę ogródka.
- To już się robi chore! - Rose nie mogła nie okazać swojego oburzenia. Wiedziała bowiem, iż ~M ma coś na nie. 
- Wiem Rose. Coś trzeba z tym zrobić.
- Dobrze Scarlett, ale co? - tym razem odezwała się Lucy.
- Pójdźmy na policję. 
- Czy ty oszalałaś?! Nie możemy tam iść. Dobrze wież co się w tedy stanie. - Alex nie mogła nie okazać swojego oburzenia. Nie mogły iść na policję i powiedzieć o ich prześladowaniu. Bóg wie ile ~M zna ich sekretów. 
- Wiecie co dziewczyny? - w końcu odezwała się Alison. - ~M musiał lub musiała być bardzo blisko z Emily skoro zna nasze sekrety. Tylko kto to może być... Na razie musimy trzymać to wszystko w tajemnicy. Pamiętajcie mamy nasz...
- Sekret Kłamczuch. - odpowiedziały wszystkie równocześnie. 
              A tym czasem ~M udał się do swojej siedziby. Wiedział, że zemsta jest słodka. Wszedł po swojego pokoju i poszedł nakarmić swoje myszy, które miały na imię Alison, Lucy, Rose, Alex i Scarlett. Tak to bardzo przerażające. Ale jeszcze bardziej przerażające jest to, co planuje ~M wobec dziewczyn. To była dopiero cisza przed burzą, którą planował lub planowała ~M. Dziewczyny miały prawo się go bać. Nie wiedziały nigdy kiedy zaatakuje, a ~M miał z tego niezłą satysfakcję i zabawę. 
- Oj niedługo nic nie będzie takie same jak dawniej Kłamczuchy. Poznacie co to jest gniew ~M. Hahahaha - dalej można było tylko słyszeć okrutny dźwięk zemsty, jaka miała niedługo zajść.







~.~

Witam Was serdecznie!
Kurczę nie wiem czemu, ale zdaje mi się, że za bardzo nawiązuję do PLL.
Muszę niedługo siąść i zacząć myśleć nad przemianą tego bloga. 
No to do następnego ;*
A no i czekam na Wasze komentarze pod rozdziałem xd
No dobra ja spadam czytać lekturę "Mitologia" - Jan Parandowski xd
Uroki bycia w pierwszej gimnazjum...
No to do następnego xd ;*

poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział 1

      Ciąg dalszy tajemniczych wiadomości
       Ostatnie bagaże zostały spakowane do samochodu Alison. Przyjaciółki miały dzisiaj wyjechać do Londynu na wakacje do siostry młodej Calder. Wszystkie od pewnego czasu chodziły poddenerwowane. Od czasu pogrzebu Emily przyjaciółki dostawały tajemnicze sms'y od ~M. Dziewczyny nie wiedziały kim jest tajemnicza osoba. Nie miały wrogów. Tak właśnie myślały, lecz się myliły i to bardzo.
- To co jedziemy? - najbardziej zadowolona z tych wycieczki była Rose. Chciała zapomnieć o tym co zdarzyło się przed wakacjami. To wszystko ją przerastało.
- Tak, tylko skoczę jeszcze po kilka moich rzeczy. - Alex szybko znalazła się w domu. Pokonała kilkanaście schodów do swojego pokoju. Otworzyła drzwi i pisnęła ze strachu. Przyjaciółki słysząc pisk brunetki pobiegły do nie do pokoju. Oczy wszystkich zebranych rozszerzyły się kilkakrotnie. Na tafli lustra krwistoczerwoną szminką był napisany napis.

"Wszędzie Was znajdę suki ~M"
Serca dziewczyn na chwilę stanęły w miejscu. Ktoś życzył im śmierci. Przyjaciółki spojrzały po sobie i jak najszybciej zmyły z lustra to obraźliwe stwierdzenie. Po zakończonej czynności zaczął zapadać zmierzch, a dziewczyny jechały już w kierunku Londynu. Na całe szczęście droga minęła im szczęśliwie po mimo kilku korków na ulicy. Gdy podjechały pod posiadłość starszej siostry Alison, ich buzie spadły do podłogi. Dom był wielki i przepiękny. Dosłownie jak z jakiejś bajki. Bluszcz wił się po kremowych ścianach domu. Na werandzie były poustawiane kwiaty. Wszędzie pełno zieleni. Były tym wszystkim zachwycone. Po mimo panującego mroku mogły wychwycić te elementy. Alison podbiegła do drzwi i zadzwoniła kilka razy dzwonkiem. Nie minęła minuta a w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta panna Calder. Gdy zobaczyła swoją siostrę jej uśmiech się powiększył. Szybko wpadły sobie w ramiona. Stojąca przy samochodzie Alex usłyszała pod stopami łamanie gałązek. Lecz to nie były to jej stopy. Za plecami czuła czyjąś obecność, lecz bała się tam sama pójść.
- Alex idziesz? - w ten do uszu jednej z przyjaciółek dobiegł głos reszty. Ta tylko pokiwała głową i zabrała swoje bagaże. Wnętrze domu było jeszcze bardziej zachwycające.
- Chodźcie poznajcie chłopaków. - brunetka już ruszyła w kierunku swojego chłopaka i jego przyjaciół, lecz siostra ją zatrzymała, chwytając ją za kawałek bluzki.
- Sorry El, ale jesteśmy zmęczone i chciałybyśmy odpocząć. Poznamy ich kiedy indziej. - starsza Calder uśmiechnęła się i poszła pokazać dziewczyną pokoje. Jak okazało się dostały jeden ogromniasty pokój. Były z tego powodu bardzo zadowolone. Po życzeniu miłej nocy właścicielce domu, dziewczyny szybko się rozpakowały i ogarnęły. Scarlett jako pierwsza skończyła nocną toaletę i postanowiła pooglądać z balkonu ogród. Założyła na siebie kurtkę i wyszła na zewnątrz. Po otworzeniu drzwi, ciepły wiaterek otulił jej twarz. Aż chciało się być tam dłużej. Blondynka podeszła bliżej balustrady. W oddali dostrzegła basen. Była zadowolona z tego faktu iż bardzo lubiła pływać. W pewnym momencie dostrzegła postać ubraną na czarno przemierzającą przez krzaki. Próbowała wytężyć bardziej swój wzrok, lecz jej się to nie udało. Postać śmignęła jej tylko przed oczami. Nie wiedziała czy to jest kobieta czy mężczyzna. Gdy tajemnicza postać zniknęła z jej pola widzenia, poczuła wibrację w kieszeni kurtki. Wyciągnęła swój czarny telefon i odczytała wiadomość.

"Pożałujesz tego ździro! ~M."

Scarlett szybko rozejrzała się po okolicy. Przełknęła głośno ślinę i jeszcze raz zaczęła czytać wiadomość. Była przestraszona. Nie wiedziała co ma zrobić. Szybko pobiegła do przyjaciółek. Tam zobaczyła na łóżku roztrzęsioną Alex, a wszystkie dziewczyny były na około niej. Próbowały dotrzeć do niej co się stało, lecz nie wiedziały jak. Po pewnym czasie ciemnowłosa się odezwała.
- To M. - pokazała im w tedy wiadomość, którą dostała przed kilkunastoma minutami.

"Hahaha! Strach cię obleciał? Ale pamiętaj. Jestem bliżej niż myślisz... ~M."

- Też dostałam sms'a od ~M. - w tym momencie wszystkie oczy przeniosły się na blondynkę. 
- I czemu mówisz nam to dopiero teraz. - Rose była na nią wściekła, bo obiecały mówić sobie, gdy dostaną takie sms'y.
- Dostałam go przed chwilą, gdy stałam na balkonie zauważyłam jakąś osobę ubraną na ciemno. Nie wiem czy to była kobieta czy mężczyzna, lecz po tym jak ta osoba zobaczyła, że się na nią patrzę uciekła, a potem dostałam tego sms'a. - dziewczyna podała reszcie swój telefon. Nie mogły uwierzyć, że ~M pozwala sobie na śledzenie ich. Przyjaciółki spojrzały na ekran telefonu Scarlett.

"Pożałujesz tego ździro! ~M."

Po odczytaniu tej wiadomości strach obleciał wszystkie dziewczyny.
- To już nie jest śmieszne. - wszystkie oczy były zwrócone ku dotąd milczącej Lucy. 
- Musimy coś z tym zrobić. - Rose już obmyślała plan jak mają działać, lecz przerwała jej Alison.
- To miał być nasz sekret. Jeśli pójdziemy na policję z tym to wszystko się wyda. - w tym momencie wszystkie przyjaciółki m usiały przyznać blondynce rację. Nie mogły pójść na policję. I o to w tym momencie dostały wiadomość.

"To dopiero początek suki! Zniszczę Was! ~M."

Któryś już raz z rzędu przyjaciółki spojrzały po sobie. Nie wiedziały kim jest ~M i czemu chce je zniszczyć...

~.~

Hejooo :)
A tak sobie pomyślałam, że pierwszy rozdzialik na początek tej męczarni w szkole się przyda xd
Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze pod rozdziałem.
Jestem ciekawa czy jesteście zainteresowani dalszym rozdziałem.
No to do następnego ;*

niedziela, 21 września 2014

Prolog

Przysięga

      Przyjaciółki stoją nad grobem Emily i nie wiedzą co powiedzieć. Łzy cisną się, aby wydostać na światło dzienne. W końcu wygrywają bitwę i napawają się promieniami słońca. Alison wrzuciła do grobu czerwoną różę. To był ulubiony kwiat ich przyjaciółki Emily. Stały ubrane na czarno na wprost jej rodziny. Spojrzały na grób, który zaczęli zasypywać ziemią. To mogło się inaczej skończyć. Każda mówiła sobie tak w myślach.
- A więc to koniec? - głos Alex dobiegł do innych. Spojrzały po sobie.
- Nie. To dopiero początek. - powiedziała Rose, po czym jej wzrok powrócił na miejsce spoczynku Emily.
-Nikt nie może się o tym dowiedzieć. - jak na zawołanie wszystkie głowy zwróciły się w stronę Scarlett.
- Co masz na myśli? - Lucy wiedziała o tym, lecz chciała wiedzieć jaki pomysł na rozwiązanie tej sprawy ma przyjaciółka.
- Sekret Kłamczuch. - teraz wszystkie oczy były umieszczone w kierunku na Alison. - To będzie nasz sekret Kłamczuchy. Przyrzeknijmy, że nigdy nikomu o tym nie powiemy. - dziewczyny wystawiły mały paluszek. - Od teraz jest to nasz sekret.
     Stukot odbijanych butów było słychać tuż po wyjściu z cmentarza. Dziewczyny miały udać się do rodzicielki Alison, bo miała dla nich ważną wiadomość.
- Oh dobrze, że już jesteście. - córka mówczyni przewróciła oczami.
- Chciałaś, żebyśmy przyszły więc jesteśmy.
- Wiem, że jesteście roztrzęsione po śmierci waszej przyjaciółki...
- No i... - młoda Calder nie za bardzo chciała przebywać w tej chwili w obecności matki. Chciała porozmawiać z dziewczynami o ich sprawach.
- Rozmawiałam z Eleanor i jedziecie na wakacje do Londynu. Odreagujecie trochę. - dziewczyny rzuciły się na panią Calder. Były szczęśliwe, że nie będą spędzały wakacji w miejscu gdzie zaginęła ich koleżanka. 
       Rozmarzone dziewczyny zaczęły udawać się z wyjścia ze cmentarza. Chciały iść do centrum, aby kupić nowe ubrania. W pewnym momencie można było usłyszeć pięć dźwięków nadchodzącego sms'a.

Od: Nieznany
Do: Alison, Alex, Scarlett, Lucy, Rose
Treść: Znam Wasz sekret Kłamczuchy. Miejcie się na baczności. 
                                                                                       ~M xoxo

~.~

Witam Was serdecznie.
A coś mnie natchnęło na takie opowiadanie.
Jak już zauważyliście opowiadanie nawiązuje do serialu "Pretty Little Liars".
Nie oglądałam go do końca, ponieważ nie dawno na niego natrafiłam i nie skończyłam nawet oglądać pierwszej serii.
Mam nadzieję, że będzie Wam się podobać.
No to do następnego...

Bohaterowie

Główni bohaterowie:



Alison Calder 19 lat.
To, co najbardziej cię pociąga, doprowadzi cię w końcu do szaleństwa.





Zayn Malik 21 lat.
Stań bliżej, poczuj mój zapach, podziwiaj. Uwielbiam, jak nie radzisz sobie z własnymi pragnieniami.




Alex Wood 19 lat.
Mnie frajerze nie kupisz tanim winem.





Scarlett Dixon 19 lat.
Wiem, że to łamie mi serce, ale kurwa nie chcę widzieć ciebie nigdy więcej.





Lucy Benson 19 lat.
Często popijam gorącą czekoladę, słucham smutnych babskich piosenek i rozmyślam o tym co było i o tym co jest. Ale najważniejsze jest to, że pilnuje, aby nie poparzyć sobie języka czekoladą, tak jak sparzyłam się na tobie.





Rose Potter 19 lat.
Po dziesiątym kieliszku twoje odejście wydaje się zabawne.





Eleanor Calder 21 lat.
Taka już kolej rzeczy. Urywki z życia bledną, to co dziś cię przeraża, jutro stanie się komedią.





Louis Tomlinson 23 lata.
Zrozumiałem, że nie warto uganiać się za tym, co jak dym ulotne jest.





Niall Horan 21 lat.
Alkohol usuwa stres, bieliznę i masę innych zmartwień.





Harry Styles 20 lat.
Poznasz smak słów składanych na odpierdol, obietnic, które w godzinach rannych bledną.





Emily Smith 19 lat.
To były najgorsze chwile mojego życia.




~ M
Wiem więcej niż myślicie.





Perrrie Edwards 21 lat.
Pamiętasz? Mówiłam, że  najpiękniejsza jest niepewność. Kłamałam. Najpiękniejszy moment kiedy ją się traci.


Pozostałe role:

Danielle Peazer 23 lata.

Liam Payne 21 lat.

Komisarz Tom Scrible 46 lat.



Pozostałe osoby będą pojawiały się z biegiem czasu.
Opowiadanie będzie nawiązywała do "Pretty Little Liars"